Wrześniowe wydanie magazynu Chip z 1996 roku poświęcone było dyskom twardym, na okładce zapowiadano też test płyt głównych oraz prezentację historii i przyszłości sztucznej inteligencji. Kolejnym wyróżnionym tematem były przeglądarki WWW (Nestcape kontra Explorer) oraz uruchamianie własnego serwera WWW: ilustracją tych wątków był człowiek w pozie surfera, który na olbrzymiej myszy komputerowej (z kablem) odbijał się od kuli ziemskiej:
Tak, w jednej z pierwszych notek na blogu chciałbym napisać kilka słów o “surfowaniu po Internecie”. Metafora surfowania zaczęła być wykorzystywana nie później niż w 1992 roku. Jean Armour Polly, amerykańska bibliotekarka i autorka tekstów na temat bezpiecznego korzystania z Internetu, opublikowała wtedy poradnik “Surfing the INTERNET: an Introduction”. Jako metafora, surfowanie doskonale wzmacniało język mówienia o Internecie, rozumianym jako bezbrzeżny ocean treści, po którym należy odpowiednio nawigować albo po prostu poddać się fali i swobodnie skakać od strony do strony.
Jeśli korzystanie z WWW to coś w rodzaju lektury, to surfowanie nie będzie niczym nowym: Peter Burke w “Społecznej historii wiedzy” pisze, że Seneka przestrzegał przed pobieżnym czytaniem i porównywał je do zabawy jedzeniem, jednak nie później niż w XVII wieku akceptowane były już rozmaite style czytania, z których ten intensywny, uważny i dogłębny wcale nie musiał dominować ani okazywać się najbardziej skuteczny. Jeśli spojrzeć na źródła koncepcji WWW, to surfowanie jest tak samo uprawnionym stylem korzystania z jego zasobów jak dokładne czytanie poszczególnych dokumentów. Idea otwartego hipertekstu, którą Tim Berners-Lee chciał urzeczywistnić, to przecież nie tylko możliwość swobodnego łączenia ze sobą dowolnych dokumentów w sieci, ale też możliwość swobodnego po nim błądzenia.
Brak centralnego katalogu oraz dominującej wyszukiwarki sprawiał, że wczesny Web był miejscem, po którym rzeczywiście należało błądzić. Odnalezienie poszukiwanej informacji wymagało przejścia niekiedy dość skomplikowanej ścieżki, a każdy kolejny krok mógł być krokiem w ślepy zaułek. Wydaje mi się, że to emocje, na które nie ma miejsca we współczesnym Webie, z którego korzystamy albo w prostym schemacie pytanie w Google - klik! - odpowiedź, albo samo Google podsuwa nam odpowiedzi już po analizie zapytania. Być może najbliższe surfowania jest korzystanie z mediów społecznościowych, chociaż w tym przypadku to algorytmy filtrujące proponują ścieżki, po których możemy się poruszać.
W pracy nad doktoratem korzystam z korpusu tekstów z Gazety Wyborczej z lat 1996-2001, przy czym nie jest to zbiór wszystkich artykułów archiwalnych, ale tekstów, które zawierają w sobie słowo “Internet”. Taki korpus pozwala na badanie języka pisania o Webie, chociaż oczywiście ważny jest kontekst. “Wyborcza” to ogólnopolski dziennik, a nie czasopismo informatyczne, więc język będzie tu mniej techniczny i konkretny. Z drugiej strony prasa drukowana to w tym czasie ważne źródło informacji o Internecie, także dość konkretnych. W tym okresie Wyborcza publikowała np. katalogi regionalnych stron WWW, tłumaczyła, czym jest IRC albo jak podłączyć się do listy dyskusyjnej, opisywała szeroko proces informatyzacji bibliotek.
Oto wizualizacja kolokacji czasownika “surfować”, przygotowana z korpusu z wykorzystaniem SketchEngine, bardzo ciekawego programu do analizy korpusowej:
Wizualizacja pokazuje interesującą rzecz: poza oczywistymi frazami takimi jak “surfować po internecie” czy “surfować w sieci”, pojawiają się frazy odnoszące się do czasu (okres, godzina). Część tekstów z Wyborczej opisuje możliwości skorzystania z internetu w bibliotece lub kawiarni internetowej: surfowanie jest tu możliwe, ale na pewno nie jest swobodne. Także łączenie się z domu wymagało nie tylko cierpliwości, ale też pewnej skrupulatności w liczeniu kosztów. Jeszcze w kwietniu 2000 roku w jednym z artykułów pisano:
Niebagatelne koszty korzystania z Internetu ograniczyć może także samokontrola. Trudno jednak surfować, spoglądając ciągle na zegarek [źródło]
Za jakiś czas wrócę jeszcze do tematu “surfowania”, przywołując badania, które od początku lat 90. Paul P. Maglio i Teenie Matlock prowadzili na temat metafor nawigacyjnych w Webie.