WEB96

Blog o polskim dziedzictwie cyfrowym i historii polskiego Internetu. Kontakt: web96@wilkowski.org Subskrybuj kanał RSS

Ściągaj pliki, klikaj w linki (najpierw jest język)

Newsletter

Doświadczanie internetu jest głównym motywem historyjki przedstawionej w 159. odcinku serialu “Święta wojna” (2003). Centralna postać serialu, Bercik, dawny górnik przodowy, ostatecznie zaczyna korzystać z sieci i nawiązuje dzięki niej nowe znajomości (które ostatecznie okazują się nie takie nowe), najpierw jednak zderza się z językiem, jakim o internecie się mówi:

W podlinkowanej scenie Zbyszek przedstawia Bercikowi możliwości sieci. Zachęca, żeby ten kupił sobie komputer z modemem albo przenośny laptop, który pozwala łączyć się wszędzie tam, gdzie jest linia telefoniczna. Z komputerem lub laptopem Bercik mógłby już w pełni korzystać z możliwości sieci: sefruj, mejluj, czatuj, ściągaj pliki, klikaj w linki, loguj się - zachęca Zbyszek. Tymczasem Bercik nic nie rozumie z tego języka, np. w dalszej części sceny portal internetowy staje się dla niego portkami - cały pomysł na humor opiera się tu na zderzeniu egzotycznego języka komputerowo-internetowego z nieogarnięciem głównego bohatera. Zanim Bercik w ogóle dotknie komputera i zaloguje się na jednym z portali, poznaje internet przez tajemnicze słowa.

Starsza o pięć lat reklama portalu Wirtualna Polska, opublikowana w czasopiśmie “PC Magazine” (1998/12) również odwołuje się do niezrozumiałego, nowoczesnego języka internetu. Jeśli nie wiesz od razu, co znaczy po serfowaniu zasejwować niusy, lepiej odwiedź WP - tam wszystko jest po polsku i od ręki.

Oba te teksty kultury eksplorują nierzeczywisty, wyobrażony język, podobnie jak słynną frazą emacsem przez sendmail robi to film “Haker” z 2002 roku. Praktyczna polszczyzna komputerowa nie musiała rozwijać się wyłącznie przez naśladowanie angielskich pojęć, dzięki czemu mamy łapkę zamiast kursora, okienka czy gwizdek na określenie przenośnej pamięci USB. Efekt przywołania takiego sztucznego języka jest jednak czytelny - pokazać dystans, może trochę przebić balonik hajpu (moim zdaniem tak to miało działać w scenie z Bercikiem). Chociaż na co dzień w sieci Polacy mogli mówić zupełnie inaczej, oba artefakty tworzą jakiś destylat języka internetu aby przedstawić to medium jako przestrzeń nową, odrębną od codziennych doświadczeń. Jeśli chcesz ją zrozumieć, musisz podjąć określony wysiłek, inaczej portal będzie dla ciebie portkami albo zbyt późno zorientujesz się, że po serfowaniu warto zasejwować dzisiejsze niusy.

Zresztą czy kopyrajterzy od reklamy WP nie przekazują w tym haśle pewnego doświadczenia związanego z trudami serfowania po polskim Webie w końcówce lat 90.? Wysokie koszty połączeń zmuszały wtedy użytkowników i użytkowniczki sieci do ograniczania wolnego błądzenia po WWW. Sposobem na ograniczanie drogiego czasu spędzanego online było zapisywanie oglądanych stron internetowych na dysku do późniejszego przeglądania ich offline, już bez płacenia za bycie połączonym.