W grudniowym numerze magazynu CHIP z 1997 roku znalazło się podsumowanie ankiety przeprowadzonej wśród prenumeratorów pisma. To źródło ciekawych danych o korzystaniu z internetu w drugiej połowie lat 90., przy czym należy pamiętać, że dane te są sprofilowane przez specyfikę grupy respondentów: regularnych czytelników magazynu komputerowego.
Podobna ankieta została przygotowana dwa lata wcześniej, co pozwoliło na wskazanie zmian:
Przede wszystkim: w 1995 roku tylko co piąty (20,6%) ankietowany przyznał się do częstego lub sporadycznego korzystania z Internetu. W tej chwili już tylko 31,2% nie używa Sieci. To chyba najbardziej zauważalna i wymowna, ale nikogo nie szokująca, różnica w tych dwóch ankietach.
Dla porównania, według badań OBOP z 1997 roku (czerwiec i październik), dostęp do internetu miało w Polsce od 6 do 9 proc. populacji, a korzystało z niego 3-4 proc.
A jak czytelnicy CHIP-a łączą się z siecią? Dominacja połączeń wdzwanianych (dial-up) potrwa jeszcze długo - właściwie aż do przełomu Neostrady (w drugiej połowie pierwszej dekady lat 00.):
Ci, którzy korzystają z Internetu, robią to najczęściej za pomocą komputera klasy Pentium (71,3% ankietowanych) wyposażonego w 16 (43,5%) lub 32 (30,4%) MB pamięci RAM, modem (odpowiednio: 14400 — 28,1%, 28800 — 30,2%, 33600 — 31,2%), pracującego pod kontrolą Windows 95 (78,1%). Łączą się głównie za pomocą linii komutowanych (telefonicznych) — 78% ankietowanych używa z modemu. Tylko co dziesiąty (11,4%) korzysta z dobrodziejstwa linii stałych. W powijakach jest jeszcze krajowa sieć ISDN — do łączenia się z Internetem używa jej tylko 3,1%.
Wyniki ankiety pokazują też rosnącą dominację WWW jako najpopularniejszej usługi internetowej:
Jeszcze do niedawna podstawową i najpopularniejszą usługą internetową była poczta elektroniczna (teraz używa jej mniej, bo tylko 69,1% ankietowanych). Straciła swoją pierwszą pozycję na rzecz dynamicznie rozwijanej WWW (94,2%). Najpopularniejszą przeglądarką WWW jest Internet Explorer, z którego korzysta 63,4% ankietowanych. Konkurencyjnego Netscape Navigatora używa blisko dwadzieścia procent mniej — 46,7%. 61,8% ankietowanych pracuje wrozdzielczości 800x600 pikseli i takich ustawień używa również do przeglądania stron WWW. 16% pracuje w rozdzielczości 1024x768, a tylko 15,3% — 640x480. Taki wynik zmusza nas do przebudowy serwisu CHIP-a i przystosowania go do wyższej niż dotychczas rozdzielczości.
Co ciekawe, CHIP założył swoją witrynę WWW dopiero na początku 1997 roku (strona była niedostępna przez miesiąc ze względu na skutki powodzi tysiąclecia), publikował też wciąż zasoby przez BBS. Część statystyk (dziennych) witryny magazynu prezentuje obrazek z nagłówka. 2 tys. odwiedzin dziennie jednej z sekcji witryny (newsroomu) w 1997 roku mogło plasować witrynę czasopisma w czołówce polskich stron komputerowych.
Warto dodać, że dużą wartością witryny CHIP-a była wyszukiwarka Netoskop, opracowana przez Michała Rolskiego.
A do jakich celów czytelnicy CHIP-a wykorzystywali internet?
Co ciekawe — dla 71,4% Internet stał się medium, które wykorzystują do celów osobistych, 61,4% korzysta z Sieci dla przyjemności, a tylko 41,9% w celach zawodowych.
Kontekstem tych danych może być znów badanie CBOS (czerwiec 1997):
Natomiast gdy zapytalismy o to, czy w ostatnim czasie nasi respondenci korzystali z globalnej sieci komputerowej, tylko 3% z nich odpowiedzialo, ze tak. Najczesciej niedawno INTERNETEM poslugiwaly sie osoby o wyzszym statusie spolecznym i najmlodsze, a wiec kierownicy i specjalisci (10%), uczniowie i studenci (9%), prywatni przedsiebiorcy, absolwenci szkól wyzszych, mieszkancy najwiekszych miast (po 7%), deklarujacy dobra sytuacje materialna (12%) oraz dwudziestolatkowie (9%).
W 1997 roku z internetu korzystają “młodzi, wykształceni, z wielkich miast”, ale - co może sugerować badanie czytelników CHIP-a - nie muszą tego robić już wyłącznie w celach zawodowych. W tym czasie - zdecydowanie bardziej niż w pierwszej połowie lat 90. - internet nie jest tylko “do pracy”.
PS. We wspomnianym numerze znajduje się też reportaż Marka Sella (zmarłego w 2004 roku twórcy sławnego programu mks_vir) z konferencji antywirusowej w Kalifornii:
Nawiasem mówiąc, wszechobecny Microsoft zapewnia godziwą rozrywkę twórcom antidotów, z każdą wersją zmieniając formaty plików (są tajne!), w których wirusy są przechowywane. Innym zjawiskiem, za które powinniśmy podziękować wspomnianemu gigantowi, jest to, że jego aplikacje posiadają zdolność modyfikacji wirusów i tworzenia ich odmian. Taki na przykład wirus Macro.Word.Npad, który występuje na świecie już w prawie stu odmianach, tylko w dwóch przypadkach (na wspomniane 100) zawdzięcza swe istnienie człowiekowi. Twórcą pozostałych 98 jest program Word (sic!).
Zachęcam do lektury.