Agencja Woźnowskiego zasłynęła niedawno otwarciem w SL Rynku Krakowskiego. Wszystko wygląda tu jak na prawdziwym Rynku, jest nawet ażurowa scena, na której mają być transmitowane imprezy odbywające się w prawdziwym mieście. Przed zabytkami stoją tablice z opisem po angielsku, a w Sukiennicach czekają kramy pod wynajem. Wynająć można też niektóre kamienice. Pomysł polega na udostępnieniu Rynku jako miejsca spotkań, zabawy i zdobywania wiedzy (ma powstać np. wirtualna biblioteka) i obudowania go terenami pod wynajem bądź na sprzedaż, żeby utrzymać projekt. Budynki mają stworzyć profesjonaliści. Idée fixe Woźnowskiego to wprowadzenie porządku w wirtualny świat, gdzie każdy może zbudować, co chce
-pisał w “Tygodniku Powszechnym” (34/2007) Michał Kuźmiński. Zbigniew Woźnowski, bo to nim mowa w tekście, szefuje dziś firmie produkującej gry, a około 2007 roku prowadził Supremum Group i Second Poland, których celem było “propagowanie idei SL w RL” oraz deweloperka na wirtualnych działkach w świecie Linden Lab. Na jednym ze śmieciowych serwisów z dokumentami znalazłem jego prezentację i wrzuciłem na Internet Archive. To materiał nie tylko tłumaczący, czym jest Second Life i jak z niego skorzystać, ale też dlaczego warto się tam pojawić i jak na nim zarabiać. Woźnowski przedstawia ofertę swojej firmy, zajmującej się m.in. tworzeniem wirtualnych budowli.
Prezentacja jest cenna dla historyka Webu: po pierwsze, wyczytać można z niej dość łatwo podstawowe mechanizmy zarabiania w Second Life (spekulacja ziemią i deweloperka), po drugie - zawiera kilkanaście interesujących screenshotów prezentujących wybrane polskie przestrzenie w tym wirtualnym świecie, dziś - jak się można spodziewać - niedostępne. Są tam m.in. Piwnica pod Aniołami, Second Folia (hybrydowy klub muzyczny), galeria Second Gallery, siedziba Instytutu Dziennikarstwa UJ oraz zabytki kilku polskich miast. Prezentacja dokumentuje też kilka wydarzeń: wyścigi samochodowe o Puchar Prezydenta Miasta Krakowa, koncert Fokusa w klubie Folia, wirtualną edycję Festiwalu Sacrum Profanum, konferencję “Małopolska bez korupcji” czy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jest też oczywiście Xsiadz Bo i “Tygodnik Powszechny”. Jak pisały Wirtualne Media,
Wirtualną redakcję “Tygodnika” można znaleźć w kamienicy na rogu Rynku Głównego i ul. Wiślnej w Second Krakowie, czyli wirtualnym Krakowie zbudowanym i zaprojektowanym przez agencję Supremum Groupz Krakowa. W wirtualnej siedzibie Tygodnika można obejrzeć okładki najnowszego numeru oraz wydań z poprzednich tygodni oraz przeczytać artykuły o Second Life z najnowszego wydania. Można także porozmawiać z przedstawicielami “Tygodnika” i autorem artykułu [Michałem Kuźmińskim].
To niesamowite, ale w swojej prezentacji Woźnowski potrafił zestawić “Tygodnik Powszechny” i branżę porno, traktowaną jak jedna z gałęzi gospodarki cyfrowej, a nawet jako pewien wzorzec innowacji. W przekazie marketingowym obecność treści dla dorosłych w przestrzeni SL jest dowodem na możliwości wirtualnego świata, a uruchomiona tam siedziba Tygodnika buduje argument “z autorytetu” - skoro oni tam są, to Twoja firma też powinna. Oczywiście, z perspektywy szesnastu lat łatwo wyśmiewać takie podejście, wiemy przecież już dobrze, że - wbrew zapowiedziom Woźnowskiego - awatar nie stał się “naturalnym reprezentantem człowieka w świecie cyfrowym”, nawet pomimo popularności Minecrafta, gier MMORPG czy eksperymentów z Metaverse. Jednak dla historyka Webu świat Second Life było próbą dość drastycznej zmiany w podstawach korzystania z tego medium: odejścia od klasycznych, przeglądanych anonimowo stron WWW, publikowanych w przestrzeni 2D i wypełnionych tekstem, na rzecz przestrzeni trójwymiarowej, w której użytkownik czy użytkowniczka jest stale widoczna w trakcie korzystania z zasobów, a zasoby do wykorzystania to nie tylko teksty i materiały wizualne, ale też obiekty trójwymiarowe i przestrzeń. Na zmianę tę nałożyć można też rewolucję w dostępie do wideo online - rok przed pojawieniem się polskich miast w Second Life, YouTube został kupiony przez Google. W 2007 roku naprawdę mogło się wydawać, że korzystanie z Internetu przestanie przypominać przeglądanie papierów w teczce - w tym samym roku Facebook miał już 30 mln użytkowników, a centrum jego interfejsu stał się news feed. Użytkownicy Facebooka nie potrzebowali awatarów 3D, aby wchodzić we wzajemne relacje i wypełniać tę przestrzeń niekiedy bardzo osobistymi zasobami.
Oczywiście cieszy mnie to, że projekt Linden Lab ostatecznie nie wywołał trwałej zmiany. Zgadzam się w pełni z komentarzem, jaki na łamach Computer World opublikował w 2007 roku Jakub Chwabik:
Posiadanie w pełni funkcjonalnej postaci w Second Life wymaga opłacenia abonamentu Premium. Świat Internetu z definicji jest nieograniczony; ale w Second Life zasadnicza rzecz to nieruchomość. Od razu więc wykreowano gospodarkę niedoboru (bo dwuwymiarowy “ląd” ma fizyczne ograniczenia), stworzono mechanizm spekulacji “ziemią”, a także podatki. Wirtualna waluta, karty kredytowe, pożyczki oraz aukcje wirtualnych przedmiotów na powrót wpisują nas w społeczeństwo konsumpcyjne. By żyć, musimy mieć; by mieć, musimy zarabiać; by zarabiać, musimy wpisać się w jakąś rolę społeczną albo wymienić część naszych realnych dochodów. “Surowy Internet” to przestrzeń o nieograniczonej liczbie wymiarów, gdzie każdy może kreować swoją rzeczywistość.
Nadal podoba mi się ten “surowy internet”, nawet jeśli jest marginesem wobec serwisów społecznościowych, dlatego czytacie to na blogu opublikowanym na własnym systemie i pod własną domeną, a nie na profilu na Facebooku.